Opisywałam go kiedyś, ale nie dokładnie. Macie tu więcej informacji o nim ;)
Gwoli przypomnienia ewentualnie wyjaśnienia – Tekken Tag Tournament było pierwszym występem słynnej serii Namco, który ukazał się bez cyferki w tytule i stanowił swoisty spin-off, bezpośrednio niezwiązany fabularnie z porywająca historią rodu Mishima. Gra oferowała najszerszy z dotychczasowych wachlarz bohaterów oraz nowość w postaci tytułowego trybu Tag. Polega on na prowadzeniu czteroosobowych pojedynków. Przeciwko sobie staje dwóch zawodników, z których każdego można błyskawicznie zastąpić czekającym na swoją kolej partnerem. Rozwiązanie to okazało się rewolucyjne, gdyż umożliwiło wyprowadzanie zupełnie nowych kombinacji ciosów – jeden wojownik mógł rozpocząć combosa, a gdy przeciwnik został wybity w powietrze, na arenę wkraczał drugi zawodnik i dobijał bezbronnego wroga swoją serią uderzeń. Co ważne, w przeciwieństwie do gier Capcomu z cyklu Vs. (Marvel vs. Capcom, X-Men vs. Street Fighter etc.) w Tekken Tag Tournament wystarczyło pokonać jednego przeciwnika, by pojedynek zakończył się pomyślnie.
Trąca myszką czy ryje beret?
Tekken Tag Tournament HD jest tym, czego fani pamiętający pierwowzór mogli oczekiwać – wiernym nawiązaniem do korzeni z grafiką przystosowaną do wymogów dzisiejszych odbiorników. Już samo intro po włączeniu gry zwiastuje powrót do przeszłości. Filmik przeniósł mnie w czasy sprzed 11 lat, gdy małolaty podniecały się „realistyczną” grafiką, nie mówiąc już o przerywnikach w technice CG. Po dojściu do głównego menu odczekałem chwilę, by gra załadowała „demo”, charakterystyczne dla gier automatowych. Moim oczom ukazał się piękny obraz, wręcz wzbudzający nostalgię. Niemniej doskonale zdaję sobie sprawę, że siedzący obok mnie nastolatek skrzywiłby się na widok prostych modeli postaci i otoczenia, nienaturalnych tekstur i ogólnego braku fajerwerków, do jakich zdążyły przyzwyczaić nas nowe produkcje. To trochę tak, jakby postawić obok siebie dwa samochody z Gran Turismo 5: jeden w ubogiej wersji Standard, drugi w dopracowanym Premium. Jin, Kazuya i reszta ferajny z Tekken Tag Tournament HD to właśnie takie Standardy.
Niemniej nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że sednem złożonych
bijatyk nie jest grafika, a płynna animacja i cały system walki. W tej
materii nie sposób się do czegoś przyczepić, gdyż praktycznie mamy do
czynienia z przeniesieniem znanych elementów do wersji HD. Te same
ciosy, te same combosy, juggle, rewersale i zagrania drużynowe. Wszystko
jest na miejscu, więc fani nie mają prawa narzekać. Twórcy nie
zapomnieli nawet o świetnej minigierce, czyli Tekken Bowl – zabawnej wariacji klasycznego zbijania kręgli.
Film z Youtube'a czyli opis jednego z fanów :D
Sezon odświeżania starych hitów w pełni. W przypadku Tekken Hybrid mamy do czynienia z pierwszym Tekkenem
na PlayStation 2 podciągniętym do HD, ale nie tylko. Pytanie, czy
propozycja Namco zachęci do zakupu kogoś innego niż fanów serii?
Pamiętny rok 1999 – już za kilka miesięcy japońscy gracze
ruszą do sklepów po drugą konsolę Sony, a tymczasem oblegają najnowszy
automat Namco, na którym rozgrywają kolejne starcia w Tekken Tag Tournament.
Gra ukaże się rok później na świeżutką konsolę PlayStation 2 i będzie
musiała wystarczyć aż do wydania pełnoprawnej, czwartej części Turnieju o
Tytuł Króla Żelaznej Pięści.Gwoli przypomnienia ewentualnie wyjaśnienia – Tekken Tag Tournament było pierwszym występem słynnej serii Namco, który ukazał się bez cyferki w tytule i stanowił swoisty spin-off, bezpośrednio niezwiązany fabularnie z porywająca historią rodu Mishima. Gra oferowała najszerszy z dotychczasowych wachlarz bohaterów oraz nowość w postaci tytułowego trybu Tag. Polega on na prowadzeniu czteroosobowych pojedynków. Przeciwko sobie staje dwóch zawodników, z których każdego można błyskawicznie zastąpić czekającym na swoją kolej partnerem. Rozwiązanie to okazało się rewolucyjne, gdyż umożliwiło wyprowadzanie zupełnie nowych kombinacji ciosów – jeden wojownik mógł rozpocząć combosa, a gdy przeciwnik został wybity w powietrze, na arenę wkraczał drugi zawodnik i dobijał bezbronnego wroga swoją serią uderzeń. Co ważne, w przeciwieństwie do gier Capcomu z cyklu Vs. (Marvel vs. Capcom, X-Men vs. Street Fighter etc.) w Tekken Tag Tournament wystarczyło pokonać jednego przeciwnika, by pojedynek zakończył się pomyślnie.
Trąca myszką czy ryje beret?
Tekken Tag Tournament HD jest tym, czego fani pamiętający pierwowzór mogli oczekiwać – wiernym nawiązaniem do korzeni z grafiką przystosowaną do wymogów dzisiejszych odbiorników. Już samo intro po włączeniu gry zwiastuje powrót do przeszłości. Filmik przeniósł mnie w czasy sprzed 11 lat, gdy małolaty podniecały się „realistyczną” grafiką, nie mówiąc już o przerywnikach w technice CG. Po dojściu do głównego menu odczekałem chwilę, by gra załadowała „demo”, charakterystyczne dla gier automatowych. Moim oczom ukazał się piękny obraz, wręcz wzbudzający nostalgię. Niemniej doskonale zdaję sobie sprawę, że siedzący obok mnie nastolatek skrzywiłby się na widok prostych modeli postaci i otoczenia, nienaturalnych tekstur i ogólnego braku fajerwerków, do jakich zdążyły przyzwyczaić nas nowe produkcje. To trochę tak, jakby postawić obok siebie dwa samochody z Gran Turismo 5: jeden w ubogiej wersji Standard, drugi w dopracowanym Premium. Jin, Kazuya i reszta ferajny z Tekken Tag Tournament HD to właśnie takie Standardy.
Film z Youtube'a czyli opis jednego z fanów :D
Macie tego Tekken'a? Lubicie w niego grać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz